środa, 13 kwietnia 2011

Minęło sporo czasu odkąd tu nie zaglądałam ale też dużo się działo.Życie niesie wiele stresów i problemów i o tym dzisiaj chciałabym napisać. Media codziennie donoszą o różnych wydarzeniach większej wagi i mniejszej.Jak w dzisiejszych czasach człowiek ma radzić sobie z tym natłokiem wydarzeń? Przechodzić do porządku dziennego i robić swoje? Puszczać to mimo siebie? Czy wszystkim się nadmiernie  przejmować? Myślę, że aby zachować zdrowie psychiczne i fizyczne do wszystkiego należy podchodzić z odpowiednim dystansem. Nie można się zatracić całkowicie w dramacie, lub na siłę udawać "hura" optymizm. Bardzo ważne aby nie dać się zdominować zgiełkowi tego świata i mieć swoją tzw. odskocznię do regenerowania sił psychicznych. Może to być joga, mogą to być ćwiczenia Tai Chi lub np. dźwięki Gongów tybetańskich, lub też odgłosy ptaków w parku, lesie. Jest mnóstwo innych sposobów regenerowania  sił psychicznych, każdy musi znaleźć swój indywidualny sposób. Wtedy to zadziała, nic na siłę. Nie patrzmy że koleżance pomogło to i mnie musi. Może ale nie musi. Jest jeszcze modlitwa, ale nie bezmyślne klepanie pacierza o nie, to musi być świadoma i szczera rozmowa z Bogiem. A co mają zrobić ateiści? Oni niech modlą się do "swojego" Boga, może ich usłyszy?  Może usłyszy ten dawno zapomniany, wszak większość z nas została kiedyś ochrzczona i przyjęła Komunię Św. tylko o tym zapomniała. Ja np. w takich wypadkach "wzywam fachowca" od konkretnego problemu i wierzcie mi pomaga. Może to zabrzmiało bardzo "wirtualnie" ale przecież coraz bardziej żyjemy w wirtualnym świecie. Radzę spróbować, nie zaszkodzi a może pomóc.Zbliżają się święta, wielu z nas rzuci się w wir przygotowań przedświątecznych, zapominając o porządkach wewnątrz siebie i nie chodzi mi tu nawet o sferę duchową ale fizyczną. Zróbmy na wiosnę porządki w swoim organizmie, oczyśćmy jelito grube, przepłuczmy nerki (nie piwem), odciążmy kręgosłup i stawy od zbędnych kilogramów, dotleńmy płuca częstymi spacerami i tak dalej i tak dalej. Korzyści z tego będą niewymierne. Po takich zabiegach będziemy zdrowsi, życzliwsi i uśmiechnięci oraz czego bardzo nie Lubię u Polaków mniej narzekający. Wszystkim którzy trafią na mój blog życzę tego z całego serca.    

poniedziałek, 7 marca 2011

Nocne rozważania

Tak jak napisałam w powitaniu wielu ludzi dzisiejszej nocy a także następnych nie zaśnie. Dlaczego? Z różnych powodów, jedni nie zasną dlatego, że im się najlepiej pracuje w nocy, inni bo zmagają się różnymi problemami z którymi nie uporali się za dnia a jeszcze jest spora grupa osób którą trapią różne choroby. Ja akurat śpię dobrze, co nie znaczy że nie mam spraw do przemyślenia, prowadzę firmę i dużo jest stresów w związku z tym, ale nauczyłam się sobie z nimi radzić i nie zabieram problemów "do poduszki". Dzisiaj chciałabym zająć się sprawą chorób. Czy musimy chorować? Czy czasami często nie chorujemy "na własne życzenie"? W tym momencie słyszę ten pomruk dezaprobaty, no tak któż chciałby chorować? Chyba tylko głupi. I tu muszę się "pochwalić", ze mimo swoich lat (a trochę ich mam) rzadko choruję albo wcale, tak jak tej zimy.
Obracam się ciągle wśród ludzi i bardzo jestem narażona na bakterie, wirusy, jakie ze sobą każdy "wlecze". Przyjęłam "żelazną zasadę - częste mycie rąk, niepodjadanie nieumytych owoców itp. Ktoś powie: ależ ja też to robię i mimo to "łapię" różnego rodzaju infekcje. Tak, pozostaje moi drodzy jeszcze profilaktyka, czyli zaatakowanie "wroga" zanim on to zrobi. Jeśli czujemy, że coś nas "łapie" wówczas niezastąpiona jest cytryna z przegotowaną wodą i do tego parę kropli soku z maliny (cytryny ma być dużo). Jest wiele innych sposobów na "zduszenie wroga w zarodku". Wielu jednak moich rodaków pierwsze swe kroki kieruje do domowej apteczki, przodujemy wszak w spożyciu leków, ale nie ja. Środków przeciwbólowych w ogóle nie biorę, najpierw badam sytuację "na froncie", robię to w ten sposób, że przykładam rękę albo tylko palce do bolącego miejsca i staram się "zobaczyć" co mi dolega? Jaki organ się zbuntował i dlaczego? Bardzo ważne jest odpowiedzieć sobie na pytanie- dlaczego mnie boli?
Jeśli jest to wątroba, to może "nażarłam" się poprzedniego dnia kapusty a lekarz zabronił, jeśli nerki to może potraktowałam je "po macoszemu" nadmiernie opijając się. Myślicie, że lekarstwa to Panaceum na wszystko? Otóż nie. Na jedno pomogą a inne zniszczą i nie na darmo nasze babki i prababki tak lubiły zioła i naturalne sposoby leczenia (z ziołami też ostrożnie). Naturalne sposoby leczenia, a któż o nich pamięta? Tylko nieliczni. Zachęcam - szukajcie naturalnych sposobów leczenia, wsłuchujcie się w swój organizm, bo jeśli coś boli to znaczy że organizm włączył sygnał alarmowy i trzeba się dowiedzieć - dlaczego, a nie "gasić " ten sygnał medykamentem z domowej apteczki.Tak postępuję od lat i udaje mi się nie chorować, a atakowały mnie wirusy i to groźne. Jak trzeba to idę do lekarza, ale jestem tam naprawdę rzadkim "gościem". Życzę dobrej kondycji i zdrowych snów - nie zapomnijcie wywietrzyć pokoju przed zaśnięciem.

poniedziałek, 28 lutego 2011

Witajcie Drodzy!

Jest godzina 23.18, a ja właśnie założyłam swojego bloga. O czym będzie? O życiu.
O sensie istnienia. O tym, dokąd zmierza współczesny człowiek i czy tam, gdzie zmierza, będzie szczęśliwy?
Jest późna pora, niektórzy już śpią smacznie, ale ilu jest takich z Was, co w ogóle nie zaśnie tej nocy? Ilu przewracając się z boku na bok, pomyśli "po co mam się kłaść, skoro i tak nie mam po co wstawać?". Ilu pomyśli "a czy ja mam jakieś jutro?". Tak wiele zadajemy sobie pytań i nie na wszystkie znajdziemy odpowiedzi. Quo Vadis człowieku?
Czy mój blog odpowie na Wasze pytania? Na pewno nie. Postaramy się znaleźć je wspólnie. 
            Życzę spokojnej nocy Kochani.